Relacja z wyjazdu do Uzbekistanu

🕗 7 minut | 27 stycznia 2025 | Tekst Ewa Bańbuła-Dyda

Pomysł na moją kolejną podróż do Azji zbiegł się w czasie z informacją o tym, że LOT rozpoczął loty do Taszkentu, stolicy Uzbekistanu. Jeszcze na etapie pakowania, nie wiedziałam, czego można oczekiwać od tego odległego kraju. Przyciągały mnie tajemnicza historia Jedwabnego Szlaku i uzbeckie wielkie miasta — Chiwa, Buchara czy Samarkanda. Wyprawa do tej dawnej republiki radzieckiej wiązała się dla mnie z lekkim dreszczykiem emocji i niewiadomą. Polecieliśmy do Taszkentu w majówkę, całą rodziną: ja, mąż i nasza 12-letnia córka.

✅ Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jak poruszać się po Taszkencie.
  • Co warto zjeść w Uzbekistanie.
  • Kim był Amir Timur.
  • Ile dni warto spędzić w Samarkandzie.
  • Jakie zabytki odwiedzić w Bucharze.

Kierunek → Taszkent

Samolot LOT-u wystartował z lotniska w Warszawie o 23:00, a na miejscu wylądował o 7:55. Nocny przelot wykorzystaliśmy na spanie i wypoczynek (poduszkę i kocyk dostaliśmy na pokładzie), aby od rana mieć siłę na zwiedzanie miasta.

Po wylądowaniu na lotnisku w Taszkencie i przejściu przez odprawę paszportową od razu ustawiliśmy się w kolejce po karty do Internetu. Dobrze to zrobić szybko, zanim inni podróżni utworzą długi ogonek. Zakup lokalnej karty sim to pierwszy ważny punkt podczas pobytu w kraju spoza Unii Europejskiej, jeśli po powrocie nie chcecie otrzymać wysokich rachunków od swojego operatora.

Dzięki internetowi w telefonie zamówicie taksówkę, która jest tutaj najtańszym i najwygodniejszym środkiem transportu — ułatwi Wam dotarcie z lotniska do centrum miasta oraz poruszanie się po stolicy Uzbekistanu. Polecam też pobrać aplikację Yandex Go (to taki lokalny Uber) i skonfigurować ją jeszcze przed wylotem.

Praktyczne informacje o Uzbekistanie:

  • Różnica czasu w stosunku do Polski: +3 godziny
  • Waluta: sum
  • Język urzędowy: uzbecki
  • Religia: islam (96% mieszkańców to muzułmanie)

Na lotnisku można od razu wymienić walutę w kantorze lub wypłacić ją z bankomatu, ale nie jest to konieczne. W tutejszych restauracjach można płacić kartą i na każdym kroku dostępne są bankomaty.

Przed samym wyjściem z lotniska trzeba przejść przez bramkę bezpieczeństwa, gdzie skanują bagaż rejestrowany. Z taką kontrolą bezpieczeństwa spotkamy się jeszcze wielokrotnie na stacjach metra czy dworcach kolejowych. Dlatego każdorazowo warto przyjść dużo wcześniej przed odjazdem, by na spokojnie odbyć te kontrole.

Sprawdź ceny lotów do Taszkentu

 
 

 
 

 
 

 
 
Cena biletu obejmuje koszt przelotu, podatki, opłaty lotniskowe i inne dodatkowe opłaty, w tym paliwowe. Dodatkowo, zabierzesz na pokład bagaż podręczny do 8 kg oraz przedmiot osobisty!
Śniadanie w Taszkencie

Nasz pierwszy dzień podróży — Taszkent

Głodni po podróży, zaczęliśmy zwiedzanie od… śniadania. Szakszukę, omlet i naleśniki znaleźliśmy bez problemu. Z lokalnych smaków musiałam jeszcze spróbować kawy Raf — to popularny w krajach byłego Związku Radzieckiego słodki napój kawowy (śmietanka, wanilia i espresso), akurat trafiłam na niego w lawendowej wersji smakowej.

Pierwszego dnia odwiedziliśmy kilka ważnych punktów turystycznych. Najpierw wybraliśmy się metrem do Hazrat Imam Complex. Już wcześniej słyszeliśmy, że stacje metra w Taszkencie są oryginalnie zaprojektowane, a każda ma swój indywidualny klimat i charakter. Odwiedziliśmy więc stację Kosmonavtlar, która jest uhonorowaniem radzieckich kosmonautów. Na ścianach przy torach widnieją tam wizerunki ludzi kosmosu, między innymi Valentiny Tereshkowej i Yuri Gagarina.

Inna stacja o nazwie Gagur Gulom posiada turkusowe granitowe kolumny oraz ceramiczną mozaikę na ścianach. Tutaj wyjechaliśmy długimi ruchomymi schodami na powierzchnię, by spacerem dojść do kompleksu budynków islamskich. Następnie wąskimi uliczkami szliśmy przez najstarszą dzielnicę miasta, gdzie okna wychodziły raczej na wewnętrzne dziedzińce niż na ulice, a same domy miały masywne drewniane drzwi. Chociaż nie spotkaliśmy w tym miejscu wielu ludzi, mieliśmy nieodparte wrażenie, że jesteśmy obserwowani przez lokalnych mieszkańców.

W Hazrat Imam Complex można zwiedzić meczet, wejść do biblioteki, aby zobaczyć najstarszy na świecie Koran albo usiąść w cieniu i delektować się widokiem pięknych turkusowych kopuł. Na lunch polecam lokalną restaurację w pobliżu meczetu, Karasaray Lagman. O tej porze była ona pełna Uzbeków, co przekonało nas, że warto zatrzymać się tam na posiłek. Specjalnością zakładu były legmany, czyli makaron z sosem mięsno- warzywnym.  

Naszym kolejnym punktem zwiedzania był plac Amira Timura — ważnej postaci w historii Uzbekistanu. Był on władcą, który w trakcie swego panowania podbił większość obszarów Azji Środkowej, Iranu, Iraku, Indii i Zakaukazia, dlatego też Uzbecy czczą go do dziś. W dowód pamięci zbudowali mu pomnik: Amir Timur siedzi na koniu i uniesioną ręką pozdrawia poddanych. Nieopodal znajdziecie również muzeum poświęcone tej postaci. Przedstawione są w nim portrety władcy, makiety budynków, które powstały w jego czasach oraz zakres podbojów, jakich dokonał.

Dla odrobiny festynowej rozrywki, takiej jak lody, strzelnice, a nawet stoły do ping-ponga, proponuję przejść się ulicą Sayilgoh’chasi, od skweru Amira Timura w kierunku fontann Mustakillik.

Na popołudniową przerwę udaliśmy się do baru w hotelu Uzbekistan. Nie sposób pominąć tego budynku, bo góruje on nad całym placem. Jest arcydziełem radzieckiego budownictwa, nieco brzydki, ale ma w sobie klimat minionej epoki. W holu powitał nas concierge i od razu wskazał windy, którymi dostaliśmy się na 15 piętro, a potem jeszcze schodami do najwyżej usytuowanej restauracji w mieście. Bar nie zachwyca wnętrzem (chociaż również i tu czuć klimat minionej epoki), ale za to widok na miasto jest przepiękny. Polecam więc popołudniową kawę z szeroką panoramą miasta!

Drugi dzień w Taszkencie rozpoczęliśmy od zwiedzenia Meczetu Minor. Nazywają go Meczetem Śnieżnym lub Białym, bo w odróżnieniu od pozostałych ceglastych budowli, jest zbudowany z białego marmuru. Następnie odwiedziliśmy Chores Bazaar, by poczuć klimat środkowoazjatyckiego handlu, zobaczyć stragany z przyprawami, suszonymi owocami, mięsem, kiszonkami czy orzechami. Przy zakupach towarów, warto się targować, choć ceny i tak są niskie, jak na polską kieszeń. Przyznam, że uwielbiam klimat takich miejsc i często zaglądam na lokalne targi.

Żeby zaznać trochę odpoczynku, wybraliśmy się do Parku Koreańskiego, a potem na pilaf. To danie kuchni uzbeckiej, które koniecznie trzeba skosztować. Perłowe ziarna ryżu gotowane są w tradycyjnym uzbeckim kotle, wymieszane z soczystymi kawałkami wołowiny, marchewkami i aromatycznymi przyprawami. W ten sposób zakończyliśmy nasz krótki pobyt w Taszkencie i pociągiem udaliśmy się do Samarkandy.

Zarezerwuj wycieczkę w Taszkencie na GetYourGuide

USD

Przystanek na Jedwabnym szlaku — Samarkanda

Samarkanda kojarzy się z opowieściami o karawanach i kupcach, którzy między Wschodem a Zachodem przewozili swoje towary. Niegdyś perła Azji Centralnej, o której sam Aleksander Wielki mówił: „Wszystko, co słyszałem o Samarkandzie, jest prawdą, z jednym wyjątkiem: jest piękniejsza, niż sobie wyobrażałem”.

Do najważniejszych zabytków Samarkandy należą:

  • meczet Registan i madresy, pierwotnie zbudowane z cegły mułowej i pokryte zdobionymi płytkami ceramicznymi, 
  • meczet i mauzoleum Bibi-Khanum, 
  • kompleks Shakhi-Zinda, czyli nekropolia, która obejmuje mauzolea prominentnych mieszkańców dawnej Samarkandy i inne budowle rytualne z XI – XV i XIX wieku, 
  • zespoły Gur-Emir i Rukhabad, 
  • pozostałości Obserwatorium Uług-Bega (władcy, który wywarł duży wpływ na naukę w świecie islamskim, szczególnie na matematykę i astronomię).

Zabytki te wpisane zostały na listę światowego dziedzictwa UNESCO i są bardzo dobrze odrestaurowane. Radzieccy architekci postarali się, by miasto cały czas oczarowywało blaskiem minionych wieków kolejne rzesze turystów. 

Na zwiedzanie Samarkandy polecam zarezerwować jeden albo (na spokojnie) dwa dni. Nam spacer po mieście zajął cały dzień, choć przyznam, że było to troszkę męczące. Mimo to znaleźliśmy jeszcze siły na wieczorny spacer do Registanu, by zobaczyć oświetlone madresy i poczuć nieco inny klimat miasta. Zabytki były wówczas mniej zatłoczone, dzięki czemu mogliśmy docenić rolę Samarkandy w rozwoju architektury islamskiej w całym regionie Azji Środkowej, od Morza Śródziemnego po subkontynent indyjski.

Wspomnę jeszcze, że duże wrażenie wywarł na mnie fakt, jak szybko, w czasie panowania władcy Uług-Bega w XV wieku, nastąpił tam rozwój nauki. Madresy, które powstały początkowo do zgłębiania Koranu, przekształciły się w ośrodki rozwoju nauki i sztuki. Szczególnie mocno studiowano tu astronomię i matematykę. Podobno na podstawie map nieba wytyczonych przez Uług-Bega pracował w późniejszych wiekach Jan Heweliusz. Na jednym z obrazów w muzeum wypatrzyłam między innymi Mikołaja Kopernika. To malowidło, na którym Uług-Beg zasiada wśród najwybitniejszych astronomów, było wyrazem uznania dla tej postaci, za jego wkład w rozwój ówczesnej astronomii.

Buchara — perła Jedwabnego Szlaku

Największe wrażenie zrobiła na nas Buchara, która była ostatnim miastem naszej podróży. Niegdyś była jednym z najlepiej prosperujących miast w regionie, słynącym z pięknych zabytków z XVI i XVII wieku. Dzięki imponującym madrasom i misternie zdobionym grobowcom przyciągała uczonych i duchownych z całego świata muzułmańskiego i służyła jako ważny punkt odpoczynku dla podróżników i kupców na Jedwabnym Szlaku.

Dzisiejsze znaczenie Buchary nie opiera się na żadnym konkretnym budynku, ale na spójności jej układu miejskiego, który został starannie zachowany od średniowiecza. Dzięki temu jest to najbardziej kompletne średniowieczne miasto, jakie pozostało w Azji Środkowej.

W Bucharze zamieszkaliśmy w samym centrum starówki, w  domu gościnnym prowadzonym przez uzbecką rodzinę. Dzięki temu mogliśmy pieszo dotrzeć do wszystkich zabytków miasta i równocześnie poznać wygląd domu (z charakterystycznym dziedzińcem na środku) oraz styl życia tutejszych mieszkańców.

W czasie naszej wizyty (a dokładniej w dniach 3-5 maja 2024) w Bucharze odbywał się II Międzynarodowy Festiwal Haftu Złotem i Biżuterii. Na ulicach rzędem stały stragany, na których prezentowano piękne hafty, materiały z bawełny i jedwabiu (w Uzbekistanie uprawia się bawełnę i jedwab), biżuterię i wiele innych lokalnych przedmiotów.

W Bucharze większość zabytków jest dostępna pieszo. My odwiedziliśmy Twierdzę Ark, górującą nad całym miastem oraz oczywiście madresy i meczety z turkusowymi kopułami. Dla mnie ciekawe było usiąść w jednym z ogródków restauracyjnych na placu Lyabi Khause – to miejsce nad jeziorkiem, które kiedyś było źródłem wody pitnej, a dziś jest dekoracją. Otoczone jest madresami i meczetami, a wokół znajduje się sporo restauracji i dlatego tłum ludzi właśnie tam spędza wieczory.

My zarezerwowaliśmy stolik na wieczorną kolację, by mieć gwarancję miejsca (możliwe, że tłum był wynikiem Festiwalu Haftu, który odbywał się w Bucharze), ale widzieliśmy też wielu mieszkańców, którzy spędzają tu wieczory na kolacji lub planszówkach. Siadając w takim otoczeniu, mieliśmy okazję poczuć duszę miasta i poznać nieco lokalną kulturę jego mieszkańców.

Sprawdź ceny lotów do Taszkentu

 
 

 
 

 
 

 
 
Cena biletu obejmuje koszt przelotu, podatki, opłaty lotniskowe i inne dodatkowe opłaty, w tym paliwowe. Dodatkowo, zabierzesz na pokład bagaż podręczny do 8 kg oraz przedmiot osobisty!

Powrót do Taszkentu

W drogę powrotną do Taszkentu udaliśmy się nocnym pociągiem. Bilety kupiłam w wagonie „plackartnym”. Wagon taki składa się z półotwartych stref oddzielonych jedynie niezbyt dużymi ściankami. W każdym takim półotwartym przedziale znajdują się cztery rozkładane siedziska na „ścianach”, które można wykorzystać do leżenia i spania. Oprócz tego dwa kolejne siedziska rozkładają się od strony korytarza.

Jeździłam już takim pociągiem po Rosji i Ukrainie i bardzo chciałam pokazać córce tę kulturę podróżowania. Mimo początkowych obiekcji podróż minęła nam wygodnie i nawet się wyspaliśmy. Prosto z dworca kolejowego udaliśmy się taksówką Yandex Go na lotnisko. Wylot mieliśmy o 10:25, więc idealnie zdążyliśmy zjeść po drodze śniadanie, wypić kawę i wsiąść w samolot.

Ewa z córką w pociągu w Uzbekistanie

Dlaczego polecam Uzbekistan?

  • To bezpieczny kraj do podróżowania, zarówno w pojedynkę, jak i rodziną z dziećmi.
  • Ceny jedzenia i lokalnego transportu są bardzo, bardzo korzystne.
  • Zabytki, szczególnie te architektoniczne przyciągają uwagę, bo są odrestaurowane i do wielu można wejść, by je podziwiać.
  • Podczas naszej wizyty nie było tłumów – Uzbekistan nie jest w czołówce miejsc do odwiedzania. Spotkasz tu turystów z Azji i Rosji, sporadycznie mijaliśmy też Amerykanów.
  • Przy wyborze daty podróży warto zwrócić uwagę na temperaturę — latem może być sucho i gorąco. Majówka była trafionym momentem w roku, bo było już ciepło, ale jeszcze nie za gorąco.

Przeczytaj więcej relacji z podróży